czwartek, 19 czerwca 2014

nie wiem czemu tak właśnie musi być wiem, że chciałbym jak wy tak umieć żyć
ciągle do przodu, byle dalej iśćnie mieć oporu, zawsze sobą być

Lubie dni kiedy jestem sama, choć równoważnie samotność pozwala mi na lekkie pęknięcie.
Czuję jak przygniata mnie stres i zmęczenie, a moje ciało coraz częściej upada gdy liczę na jego siłę.
Zagryzam zęby bo przecież muszę jakoś to przejść, muszę wytrzymać jeszcze kilkanaście dni, potem zachłysnę się czystym powietrzem.



wmówiłeś mi - nie zmienisz nicna moich rękach też są ślady krwi
za późno by uwierzyć, że to miał być ukochany raj...

Cierpię razem z nim, boli mnie że jest niezliczone kilometry ode mnie w chwili kiedy powinnam być obok, on był przy mnie. Budzę się rano i czytam kilkanaście wiadomości i serce mi krwawi bo ja nie potrafię mu pomóc, nie potrafię mu powiedzieć że po czasie to już nie boli, bo boli. Największą krzywdę człowiekowi wyrządza drugi człowiek, szkoda że czasami nie wie że zostawia tak wielkie piętno które jest początkiem katastrofy.  



Zobaczę czy można miećchociaż mały gestnie widzę tu żadnych łezchoć czasem bywa źle

Mam takie małe marzenie, aby świat stanął w miejscu abym mogła odpocząć, nabrać nowe pokłady energii zregenerować swoje ciało, wspiąć się na wyżyny swoich możliwości… Ta jasne, wracam na ziemie i muszę przyjmować konsekwencje swoich czynów, degradacja przebiega szybciej niż myślałam i miała wyglądać inaczej.



po prostu powiedz czego chcesz i módlmy się by nic nie pamiętać.
po prostu powiedz czego chcesz i krzyk zatrzyma czas w twoich rękach.

Zapominam się, modle głośniej niż zwykle i szukam zwykłych bezinteresownych ramion, które tak po prostu mnie przytulą, wszyscy tak bardzo się zmienili a ja tkwię w swoim świecie i przestałam szukać zrozumienia wole życie w ciszy.



jak niepokoi mnie cudowna gama barwjak opuszczony król co nie kłania się...

tak ja... nie marnuję słów... przyszedł zmierzch... i znowu słyszę Cię...


Planuje kolejną listę koncertów woodstockowych. W tym roku trudniej będzie ogarnąć wszystko co chce zobaczyć, wiele zespołów gra pod rząd, będę musiała naprawdę odpocząć aby móc mieć siłę na rozpierdol Włochatego, Offensywy, Zielonych Żabek, TZN Xenny I Kabanosa w Krisznie, Skubasa i Dr Misio na małej scenie, T love , The Bill, Hatebread, Volbeat, Carrantuohill, Lao Che,  Ska-P, Jelonek i mojej ukochanej Comy na dużej scenie. Matko, umrę przecież. A jeszcze trzeba trzymać kciuki za Zmaze w eliminacjach!

Buziaki, Mała.
PS. Dziś towarzyszy mi zespół Carrion, kolejny godny polski zespół. 

niedziela, 1 czerwca 2014



Wracając do miasta zapominam o trapiących mnie problemach, wyczerpaniu organizmu i tylko przystaję na moment gdy ból promieniujący  ze zrastającej się powoli kości śródstopia jest zbyt dokuczliwy.  


Uczelnia nie pozwala zwolnić nawet na sekundę, na przerwach zamiast śmiać się z innymi powtarzam w głowię budowę oka, objawy każdej odmiany autyzmu, jak sobie radzić z dzieckiem z adhd, jak opiekować i traktować  ludzi z zespołem taureta który okazał się niezwykle trudną i nieprzewidywalną chorobą. Cicho krzyczę migowymi gestami, pomagają mi obrażać świat.


Wolne czwartki spędzam na próbie regeneracji, jednak zawsze kończy się to na tylko zamiarze. Czas spędzam w autobusach szukając  miejsc ociekających starością, przesiadując w empiku czytam kolejne egzemplarze komiksów i czasami boję się zachowań które odziedziczyłam tak dawno a dziś jestem tak podobna. Och jeszcze trzeba posprzątać mieszkanie, bo kto inny to zrobi.