niedziela, 1 czerwca 2014



Wracając do miasta zapominam o trapiących mnie problemach, wyczerpaniu organizmu i tylko przystaję na moment gdy ból promieniujący  ze zrastającej się powoli kości śródstopia jest zbyt dokuczliwy.  


Uczelnia nie pozwala zwolnić nawet na sekundę, na przerwach zamiast śmiać się z innymi powtarzam w głowię budowę oka, objawy każdej odmiany autyzmu, jak sobie radzić z dzieckiem z adhd, jak opiekować i traktować  ludzi z zespołem taureta który okazał się niezwykle trudną i nieprzewidywalną chorobą. Cicho krzyczę migowymi gestami, pomagają mi obrażać świat.


Wolne czwartki spędzam na próbie regeneracji, jednak zawsze kończy się to na tylko zamiarze. Czas spędzam w autobusach szukając  miejsc ociekających starością, przesiadując w empiku czytam kolejne egzemplarze komiksów i czasami boję się zachowań które odziedziczyłam tak dawno a dziś jestem tak podobna. Och jeszcze trzeba posprzątać mieszkanie, bo kto inny to zrobi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz