poniedziałek, 24 listopada 2014

Nie nadużywam alkoholu. To cały świat jest trzy kieliszki do tyłu. 
                                                                - Humphrey Bogart



od kilku dni moje zachowanie zaczyna się różnić
zaczynam dzień zapisując w zeszycie ile kalorii zamierzam zjeść
ile dziś będzie wynosiła moja aktywność fizyczna
łykam ogromną tabletkę
skreślam dni w kalendarzu
47 dni i przestane pamiętać że się dusze.

Listopad zawsze był dla mnie ciężkim miesiącem
nie pamiętam roku w którym byłam szczęśliwa
całe te wahania wagowe oddziaływały na stany depresyjne
hipotensja jest jednym z powodów mojego braku snu
wszystko się wyjaśnia
zostało jeszcze milczenie które rozsiałam wśród znajomych,
idzie grudzień, jak co roku muszę zacząć przepraszać

Mam w końcu stały dochód, więc nie muszę mieszać się w nic
czego potem mogłabym żałować do końca życia
w głowie mam miliony kroków i układów,
a mimo wszystko oddałam to, by móc być z moimi dziećmi
kiedy czyje ich dotyk na policzku i widzę teoretycznie zagubione oczy
i wiem że ten uśmiech jest tylko do mnie i czystszego nie doświadczę,

Znowu jestem.


***

Tymczasem .
Odezwałam się, bo Tęsknie.
Chciałabym już swobodnie powiedzieć
'jesteś głupi'.

... weź mnie za rękę, no i prowadź w ten swój las. 

poniedziałek, 17 listopada 2014

Nie czuję. 
Nie czuję, że żyję Ojcze.

Czemu mieszasz mi w życiu?
Czemu raz skazujesz mnie na bolesną śmierć,
by nagle spowodować, że mogę żyć błogo
mój organizm mimo skutków ubocznych odradza organ
który pozwala zakrztusić się powietrzem.

Po co to robisz Ojcze?
Czemu obierasz mi bliskich? 
Chciałam zadzwonić
powiedzieć mu że ze mną jest już dobrze,
że będzie już tylko lepiej...
Zapomniałam.
Zapomniałam przez moment, że nie mam już przyjaciela.
Przez pychę, chciwość.

Jestem chaotyczna. 
Nie potrafię już pisać, siedzę i milczę.
nie odzywam się nie pytana,
nie przychodzę bez zaproszenia. 

Tymczasem. 
Żabi Kruk okazał się być moim drugim domem,
nigdy nie spodziewałam się że picie herbaty przed konsolą
i śmianie się z porażek chłopaków, pozwoli mi na spokój.
Uwielbiam w nich tą obojętność. Zarażam się nią.

Niezmiennie.
Nie śpię od siedemnastu dni,
bądź przysypiam na chwilę otulona koszmarem. 
Upiłam się raz, nie paliłam. 
Nie płakałam, nie kaszle już tak dużo.
Nie tracę tyle krwi.
Nie krzyczę, nie unoszę się.

Chowam o tu, tu wszystko.
nikt nie widzi, nikt nie mówi. 

miłej egzystencji.
M.

wtorek, 4 listopada 2014

"Jesteś o tyle spojrzeń ode mnie,
Jest mi o tyle twych spojrzeń samotnej. "

Gapie się w plakaty na ścianie, 
jestem jak zaczarowana smutkiem.
cisza która mnie otacza, boje się jej.
Zbyt wielu rzeczy nie rozumiem.
Zbyt często i długo milcze.

Nie mogę się skupić,  antystatyczne słowa wykładowców
zlewają sie w jednolitą mase
a ja zerkam na na kartki zapisane przez siebie
I drwie.
Przestałam czuć chcęć bycia dobrą.
Mam czarne serce,
jestem zła.

Tak wiele myśli targa moją głowę,
Rozsadza ją powoli
jest jak kwiacista łąka czekająca na szarańcze
jak przemowa która ma za dużo słów
jak drzewo słowa gubie jak liście
Tęsknię.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Jak co roku o tej porze siadam przy Twoim zdjęciu
i przytulam się do marmurowej płyty.
Zostawiłeś mnie lata temu, a ja nadal odczuwam Twój brak.
Czytam na twoim nagrobku "w życiu piękne są tylko chwilę"
i biję się w pierś, bo na przekór Tobie
niszczę siebie.
Pamiętam jak żegnałeś się ze mną...
miałeś zrobić to tylko na chwilę
kilka dni potem
trzymałam wiązankę łez
nad twoim grobowcem.
Ja wszystkich tracę.
Odsuwam.
Odrzucam.
Zamknęłam serce tak mocno,
tuląc się do zimnej skały
zastanawiam się gdzie ja się znajdę,
czy będę odczuwać wiatr tęsknoty
który towarzyszy mi zawsze kiedy stoję tu przed Tobą?
Obiecałeś mi szczęście.
cierpię, z dnia na dzień mocniej.

***

gdy teraz siedzę w ciepłym mieszkaniu,
nasłuchuje sekretnych uderzeń na biało czarnych klawiszach,
nie mogę się odnaleźć,
bo nie ma Ciebie i Ciebie i Ciebie
ja chciałabym tylko całusa w czoło,
chciałabym żeby wszystko przeminęło,
chciałabym właśnie teraz nie odwracalnie zakrztusić się powietrzem,
chciałabym zasnąć z uśmiechem na twarzy
gama tonów uderza coraz mocniej a ja usycham, zamieram
chciałabym tylko zrozumienia
chciałabym żebyś nie umarł,
a ty żebyś mnie nie zostawił,
a ty żebyś dalej był powiernikiem moich sekretów jak przez ostatnie kilka miesięcy
Oddajcie mi siebie, chyba nie proszę za dużo
gdzieś skrętne skrzypce schowały się w cieniu,
głosząc modlitewne błagania
o sen spokojny, o łzy tak trwałe jak blask słońca o poranku
serce lekko bije, zmęczone smętną melodią
jeszcze tylko przez chwilę
jeszcze przyjdzie jego kres.

sobota, 1 listopada 2014

'' oficjalne jestem zatem w depresji. Określenie wydaje mi się trafne.
Nie żebym czuł sie bardzo nisko, to raczej otaczający świat wydaje mi się bardzo wysoko''
                                                                                M. Houellebecq

Godziny zlewają mi się,  smak alkoholu dokładnie od dwudziestu pięciu godzin głaska moje podniebienie.
Siedzę i pale ostatni już papieros z paczki którą zaczęłam palić tysiąc pięćset minut temu i jestem pozbawiona jakichkolwiek uczuć od dziewięćdziesięciu tysięcy sekund, 
ewentualnie nienawiść przelewa mi czupki palców.
Zamykam i chowam na półce kolejną książkę która doprowadziła mnie do niczego, zważając że przez mój destruktywny charakter pustych kartek mam coraz mniej, 
zasadniczo marnowanie ich nie powinno w ogóle nastąpić.

A ty nie odzywaj się,  to lepsze od pustych słów.