poniedziałek, 17 listopada 2014

Nie czuję. 
Nie czuję, że żyję Ojcze.

Czemu mieszasz mi w życiu?
Czemu raz skazujesz mnie na bolesną śmierć,
by nagle spowodować, że mogę żyć błogo
mój organizm mimo skutków ubocznych odradza organ
który pozwala zakrztusić się powietrzem.

Po co to robisz Ojcze?
Czemu obierasz mi bliskich? 
Chciałam zadzwonić
powiedzieć mu że ze mną jest już dobrze,
że będzie już tylko lepiej...
Zapomniałam.
Zapomniałam przez moment, że nie mam już przyjaciela.
Przez pychę, chciwość.

Jestem chaotyczna. 
Nie potrafię już pisać, siedzę i milczę.
nie odzywam się nie pytana,
nie przychodzę bez zaproszenia. 

Tymczasem. 
Żabi Kruk okazał się być moim drugim domem,
nigdy nie spodziewałam się że picie herbaty przed konsolą
i śmianie się z porażek chłopaków, pozwoli mi na spokój.
Uwielbiam w nich tą obojętność. Zarażam się nią.

Niezmiennie.
Nie śpię od siedemnastu dni,
bądź przysypiam na chwilę otulona koszmarem. 
Upiłam się raz, nie paliłam. 
Nie płakałam, nie kaszle już tak dużo.
Nie tracę tyle krwi.
Nie krzyczę, nie unoszę się.

Chowam o tu, tu wszystko.
nikt nie widzi, nikt nie mówi. 

miłej egzystencji.
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz