wtorek, 6 stycznia 2015

Drogi blogu,
Przez ostatnie lata byłeś dla mnie niczym najskrytszy przyjaciel,
nigdy mnie nie oceniałeś, nie mówiłeś, że robię źle.
Słuchałeś jak nikt inny odgłosu powoli opadających łez,
oddychałeś ze mną, kiedy tylko mogliśmy.
Dusiłeś się ze mną kiedy moje słowa odbijały się
od brudnych ścian moich przyjaciół. I nadal jesteśmy razem.
Siedzimy w ciszy i rozumiesz, jak bardzo jej łaknę.
Bronisz moich słów, sam w sobie, bez próśb.
Ty jedyny szanujesz mnie za to kim jestem.

Leczysz moją chorą duszę.

***

Pieniądze straciły dla mnie jakąkolwiek wartość,
dopóki je mam bez przeszkód uszczęśliwiam innym
praca, pozwala mi nie myśleć
zatracić się w rozmowach z nowo poznanymi ludźmi
którzy nie wiedzą jaki ciężar noszę na barkach

kiedy wchodzisz do baru i na wejście barman kiwa nieznacznie głową
i na mrugnięcie oka robi Ci twojego ulubionego drinka... jest źle
czuje się z tym źle

Oddalam się dalej niż myślisz

Rozczarowałam się, powrót do domu był inny
Zmienili się ludzie na których się otwieram - czasami
Myślałam, że mogę liczyć na odwiedziny nie istniejącego białego opla,
potrzebowałam przyjaciela, potrzebuje
ale teraz nawet nie mogę z Tobą porozmawiać
nawet kiedy moje oczy mokną
łączy nas już tylko muzyka
Czasami wydaje mi się że nawet to przeceniam
może ludzie mają racje, nie dostałam tego czego chciałam
poczucia,
poczucia,  że mogę na kogoś liczyć

Miziając chłopaków po włosach, stukając z nimi kieliszki,
pokale, szklanki jestem, po prostu, wegetuje uśmiechając się lekko
zmieniam się z minuty na sekundę,
chciałabym czuć, że mogę wybrać numer
i powiedzieć, że umieram






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz