sobota, 8 marca 2014



Jesteś tu, ale nie ma Cię mijamy się. Przechodzisz obok lecz nie widzisz wcale mnie.

Proces degradacji przechodzi pomyślnie, ku rozpaczy mojego medycznego współpracownika. Wykonuje mimo wszystko zadania które mi dogłębnie wyperswadował, przeprowadzam proces nowej socjalizacji, pierwszym krokiem była słoneczna plaża w Jelitkowie, gdzie muskałam piasek, uśmiechając i pijąc bananowego Corneliusa opowiadałam jaśniejsze dni, słuchając mnie śmiało się – do mnie i ze mnie – piątka młodych pedagogów specjalnych. Ten punkt mogę oznaczyć na liście.
 ***
Ja nie odpuszczę Cię,  ja Cię nie puszczę, nie odpuszczę.   

Coraz częściej zastanawiam się jednak nad funkcją wolontariusza w hospicjum dziecięcym. Maluchy mimo iż początkowo myślą że trafiają do umieralni to wcale tak nie jest, to jedyne miejsce w którym tak silna jest wiara i chęć życia. Moment kiedy pielęgniarka podaje wypis i mówi, że ma nadzieje, że tutaj się już z nim nie zobaczy, obraz dziecka, wyraz twarzy, błysk w małych patrzałkach wyciera łzy powstałe przez ciemne wyroki boskie.

Codziennie powtarzam tysiące razy kolejne z tysiąca migowych znaków, czuje że coraz to bardziej zbliżam się do dokładniejszego spełnienia. Człowiek nie słyszący jest najbardziej pokrzywdzoną istotą na ziemi. Wyobraź sobie że przestajesz słyszeć krople deszczu, głos ukochanej osoby, ulubionych dźwięków – zostajesz odcięty od większości populacji, mało kto zna język migowy. Nie widzący ma możliwość słyszeć co świat ma do powiedzenia. Cisza jest największą karą.
 ***
 Pod twym pancerzem zasnę, silny obudzę się.

Obie zawsze bardzo czekamy na nasze spotkanie. Często rozumiemy się bez słów, pomaga mi odpychać jad tego świata. Wie kiedy obdarzyć mnie miłością, zrozumieniem. Uśmiecham się, bo już jutro będziemy razem.


Cmoki w kroki, M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz