niedziela, 7 września 2014

Nie będziem wracać, ani wybaczać, ni w samotności upijać się.


Moje stopy lekko uderzają o grunt ziemi, natłok myśli  powoduje schizofreniczne lęki przed następnym dniem, a mimo tego choć to śmieszne lepiej mi się oddycha w twoich objęciach. Czuje się w nich bezpiecznie, aczkolwiek tak naprawdę nie mam pojęcia dlaczego się w nich znajduje. Każde zachłyśnięcie się powietrzem uważam za sukces. Wydaje mi się że bez Ciebie wolałabym się dusić.
Ostatni miesiąc spowodował nieprzewidziane szaleństwo, które miesza się ze stężeniem alkoholu które nie opuszcza moje ciało.
Ale nie chce już.
Chce trzeźwo patrzeć Ci w oczy, chce Ci pokazać każdą moją kryjówkę abyś mógł mnie zawsze znaleźć. Równoważnie odczuwam niezliczone pokłady energii i chęci pomocy, bo wiem że potrafię to zrobić. Potrafię Cię ułożyć, ale potrzebuje do tego czasu.
Tymczasem.
Dalej nie wiem kim dla mnie jesteś i nawet nie chce pytać.

Nie będzie nam płakać i drżeć, ani ukradkiem wycierać nos
Nie będzie nam upijać się, ani tabletek łykać na sen.


Sen dalej jest moim wrogiem, a zmęczenie najlepszym przyjacielem. Coraz trudniej jest mi ukrywać syndromy wyczerpania i o dziwo zaczęłam mówić o nich zbyt otwarcie, poczucie ufności wzrosło i nie wiem czym jest spowodowane, trudno mi cokolwiek o tym napisać  bo zbyt wiele wyszło na jaw tak samo trudno mi się zmierzyć z tym wszystkim, bo chyba chciałabym trwać, chciałabym zrobić coś dla świata. Jak byłam mała zawsze marzyłam o byciu wielkim człowiekiem, a dzisiaj wiem że mogę nie zdążyć być wielka. 
I zostanę na zawsze mała, mała.


Mała.

1 komentarz: