Nie będziem wracać, ani wybaczać, ni w samotności upijać się.
Moje stopy lekko uderzają o grunt ziemi, natłok myśli powoduje schizofreniczne lęki przed następnym
dniem, a mimo tego choć to śmieszne lepiej mi się oddycha w twoich objęciach. Czuje
się w nich bezpiecznie, aczkolwiek tak naprawdę nie mam pojęcia dlaczego się w
nich znajduje. Każde zachłyśnięcie się powietrzem uważam za sukces. Wydaje mi
się że bez Ciebie wolałabym się dusić.
Ostatni miesiąc
spowodował nieprzewidziane szaleństwo, które miesza się ze stężeniem alkoholu
które nie opuszcza moje ciało.
Ale nie chce już.
Chce trzeźwo patrzeć Ci w oczy, chce Ci pokazać każdą moją
kryjówkę abyś mógł mnie zawsze znaleźć. Równoważnie odczuwam niezliczone
pokłady energii i chęci pomocy, bo wiem że potrafię to zrobić. Potrafię Cię
ułożyć, ale potrzebuje do tego czasu.
Tymczasem.
Dalej nie wiem kim dla mnie jesteś i nawet nie chce pytać.
Nie będzie nam płakać i drżeć, ani ukradkiem wycierać nos
Nie będzie nam upijać się, ani tabletek łykać na sen.
Nie będzie nam upijać się, ani tabletek łykać na sen.
Sen dalej jest moim wrogiem, a zmęczenie najlepszym przyjacielem.
Coraz trudniej jest mi ukrywać syndromy wyczerpania i o dziwo zaczęłam mówić o
nich zbyt otwarcie, poczucie ufności wzrosło i nie wiem czym jest spowodowane,
trudno mi cokolwiek o tym napisać bo zbyt wiele wyszło na jaw tak samo trudno mi się zmierzyć z tym wszystkim, bo chyba
chciałabym trwać, chciałabym zrobić coś dla świata. Jak byłam mała zawsze
marzyłam o byciu wielkim człowiekiem, a dzisiaj wiem że mogę nie zdążyć być
wielka.
I zostanę na zawsze mała, mała.
Mała.
I zostanę na zawsze mała, mała.
Mała.
jesteś wielka żabko, trzym się :*
OdpowiedzUsuń