poniedziałek, 29 września 2014

Odgłosy miasta buchają mi zza okna. Wróciłam.
Ale gdzie? To nie jest mój dom, także.
Gdy puszczałeś moją dłoń,  obracając się do wyjścia zrozumiałam że to koniec moich uśmiechów do telefonu czy chwil ekscytacji twoim przyjazdem.
  Łzy które teraz spływają mi po policzkach mieszają uczucia tęsknoty natychmiastowej bądź wyrzygują z myśli stwierdzenia "odpoczniemy od siebie", "nie musisz przyjeżdżać". To wszystko oddziałuje mocnej niż powinno,  a ja znacze coraz mniej.

Tymczasem duszę się powoli,  zamykając oczy marze o spokojnym poranku,  bez bolesnym, w objęciach. Chce być szczęśliwa. Tutaj nie będę.
Tęsknię.

Po cichu.
(chciałabym tak zniknąć, żeby nie bolało)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz