piątek, 3 października 2014

Krew z nosa uderza głośniej o posadzkę niż kiedykolwiek. 
Jest dwudziesta pierwsza a ja trzęse się bardziej niż ostatnio,  znowu jedno słowo za dużo, jeden gest i siniaki które nie będą okazywały rozkosz,  tylko dom i uczucie bycia nikim. Nic się nie zmieni.  Zawsze będę  tutaj nikim.

Te wszystkie gesty powodują, że decyzja o pracy w trójmiescie jest dla mnie najlepszym wyjściem,  tutaj nie ma nikogo kto by mnie obronił, przytulił. Szukam ich bezskutecznie,  ręce krwawią. Dobrze że serce zamarzło lata temu.

Żyje w kłamstwie, paradoks - ja sama go wymyśliłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz