sobota, 1 czerwca 2013

Ten wiersz dedykuje każdej osobie z obolałym sercem,
z nadzieją, że każda z waszych bolesnych ran z upływem czasu się zagoi .



Rozstanie.


Gdy słyszysz te słowa,
Twój świat powoli oddala się od Ciebie.
Zaczynasz czuć nieopisywalną pustkę,
nie potrafisz mu nic odpowiedzieć.
Upadasz, gdziekolwiek jesteś.
Niekontrolowane zły spływają z Twoich,
tak nie dawno połyskujących oczu.
Czujesz, że jesteś tylko Ty i tak wrogi on i nic poza tym.
On, zaś patrzy na Ciebie pogardliwym wzrokiem.
Jego tak piękne ciało i nieskazitelna twarz,
w kilka sekund stają się dla Ciebie tak obrzydliwe,
że nie możesz ich znieść.
Twoje ciało powoli przeszywa agoniczny ból.
Najpierw serce, czujesz jak by ktoś wyrwał Ci je z piersi,
I wrzucił je do rozżarzonego ognia.
Nagle z Twojej krtani wydobywa się pierwszy krzyk.
Krzyk nienawiści.
Twój głos rozbrzmiewa po okolicy, w pewnym sensie
przypomina wołanie opętanego.
I wtedy zapada cisza,
Twoje ciało doznaje drugorzędnego bólu.
Prosto z serca, do każdego organu.
A jego wzrok przypomina teraz wzrok małego wystraszonego dziecka,
Które nie chcąco zrobiło coś nad czym nie może zapanować.
Teraz ty patrzysz na niego z pogardą.
Czujesz, że płonie Ci każda część ciała.
Stoisz nieruchomo, bo każdy ruch sprawia Ci ból.
Nagle wydobywa się z Ciebie drugi krzyk.
Krzyk pomocy i rozczarowania.
Bo nikt oprócz niego, nie może Ci pomóc.
Lecz on tylko stoi i patrzy na Ciebie.
A gdy już wyciąga ręce, by Cię przytulić.
Ty ze łzami w oczach zadajesz drżącym głosem pytanie.
Chcesz mnie przytulić i kochać tak jak przedtem?
Czy mnie uspokoić? Lecz nie tylko mnie,
bo Twoje sumienie też tego potrzebuje.
I odchodzisz, nie czekając na odpowiedz.
Widzisz wszystko w jego oczach.
Widzisz to czego nigdy więcej nie chciałabyś ujrzeć.















1 komentarz: